piątek, 19 września 2014

Moje spojrzenie na Ludowe Nuty.

Ostatni dzień wakacji. Biało-czerwona taśma budowlana dość niezgrabie opasała postacie basisty, bębnisty, skrzypka i klarnecisty. Nie wiadomo czy pokraczny monument czterech muzyków lada chwila ulegnie zawaleniu, pozostaje w budowie czy też może taśma oznacza zakaz podchodzenia. Okazuje się jednak, że gustowna tasiemka zastępuję wstęgę,  która lada chwila zostaje przecięta a nielicznie zgromadzona publiczność zebrała się aby zobaczyć „uroczyste” odsłonięcie pomnika Ludowe Nuty

Przed odsłonięciem...

Ludowa muzyka jest nieodłącznym elementem każdej grupy etnicznej. Zastanawiałem się dlaczego pomnik wystawiono właśnie w Wojsławicach. Miasteczko w końcu nie ma jakiejś bogatej historii jeśli chodzi o muzykę. Nie twierdzę oczywiście, że nasza gmina to muzyczne zacisze i nic tutaj nie powstało. W przeszłości na pewno działały tutaj jakieś zespoły ludowe, które zajmowały się właśnie taką muzyką. Ale trzeba pamiętać, że w każdym większym skupisku ludzi ludowe pieśni powstawały a Wojsławice nie wyróżniają się jakoś szczególnie aby od razu stawiać pomniki…

Warto wspomnieć o pewnej ciekawostce. Jak można przeczytać w 33 numerze Głosu Wojsławic, na początku roku podczas posiedzenia radnych aż 14 z nich opowiedziało się za nierealizowaniem tego projektu. Pomysł ten więc już od początku nie cieszył się zbyt dużym poparciem i zainteresowaniem. Nie była to jednak uchwała więc ostateczną decyzję podjął wójt.

Być może się czepiam. Ale przejdźmy dalej. Strona internetowa Gminnego Centrum Kultury podaje, że pomnik ma upamiętniać muzykę ludową oraz jej rolę, stanowi hołd złożony anonimowym twórcom. Jeśli mówimy ogólnie o muzyce ludowej (nie tylko lokalnej) to już bardziej rozumiem sens ustawienia tego pomnika aczkolwiek w dalszym ciągu uważam, że można było się skupić na czymś innym…





Jest jeszcze jedna dość istotna sprawa, o której organizatorzy najwyraźniej raczyli zapomnieć. Jak wiadomo Wojsławice to miasteczko gdzie w przeszłości krzyżowały się aż trzy różne kultury. A jeśli różne kultury to i różna muzyka. W małym miasteczku, na niewielkiej przestrzeni istniała bardzo duża różnorodność muzyczna. Jeśli Ludowe Nuty miałby by coś upamiętniać to chyba właśnie to…

I nie chodzi o to, że nie popieram tego pomysłu… jestem bardzo zadowolony, że coś się dzieje, że są starania o fundusze, że są pomysły na to aby coś zrobić… tylko czasami powinny być lepiej przemyślane. Czy więc Ludowe Nuty w Wojsławicach są potrzebne? Moje początkowe odczucia były mieszane, ostatecznie jednak byłbym na tak ale…

… postacie muzyków są po prostu okropne. Może nie rozumiem artystycznego przesłania rzeźbiarza, może jeszcze nie dojrzałem aby to zrozumieć. Moim zdaniem monumenty, które aktualnie można podziwiać przed budynkiem GCK w ogóle nie oddają duszy ludowej muzyki. Pozbawione szczegółów, karykaturalne a wręcz prześmiewcze figury w niczym nie kojarzą mi się z ludowymi pieśniami.

Ludowe Nuty były - jak zresztą każda impreza – zapowiadane wcześniej. Zarówno w Internecie jak i na tablicach ogłoszeń pojawił się plakat. Sam go nawet zamieszczałem na blogu zachęcając do przyjścia. A było tam wspomniane o uroczystym otwarciu a raczej odsłonięciu pomnika. Uroczyste niestety jednak moim zdaniem nie było. Mając tyle czasu nie zadbano nawet o wstęgę, którą zastąpiła… zwykła biało-czerwona taśma budowlana. Słabo… bardzo słabo.

Kończąc już. Dość nielicznie zgromadzona publiczność przed odsłonięciem może sugerować, że pomysł z Ludowymi Nutami nie spotkał się z zainteresowaniem mieszkańców. Czy było warto aby się w Wojsławicach Ludowe Nuty pojawiły? Czy się podoba? Na to każdy odpowiedzieć musi sobie sam. Ja niestety mimo chęci nie umiem przychylnie spojrzeć na ten pomysł w takim wykonaniu.






poniedziałek, 1 września 2014

1 września

1 września to dzień, kiedy uczniowie dość niechętnie i marudnie powracają do szkoły. Jednak 75 lat temu młodzież zamiast rozpocząć nowy rok szkolny musiała szykować się na wojnę…


Wczesnym rankiem, w piątek 1 września 1939 roku III Rzesza zaatakowała Polskę. Kilka minut po godzinie 4 rano z lotniska Nieder Ellguth wystartowało 29 bombowców nurkujących. O godzinie 4:40 rozpoczął się nalot na Wieluń, w wyniku którego 75% zabudowy miasta zostało zniszczone. O 4:45 niemiecki pancernik Schleswig-Holstein rozpoczyna ostrzał Westerplatte a wzdłuż granicy niemiecko-polskiej oddziały niemieckie wkraczają na terytorium Polski. Tak rozpoczął się największy konflikt zbrojny w historii świata.

Wojsławice i okoliczne tereny również nie uniknęły działań wojennych.
Po wybuchu II wojny światowej przez Wojsławice przechodziły liczne oddziały wojska polskiego ze składu Frontu Północnego idące z rejonu Chełma na południe, w stronę Zamościa i Tomaszowa, m.in. grupa operacyjna kawalerii gen. Andersa po walkach w rejonie Sawina. WMajdanie Ostrowskim 20 września 1939 roku stacjonowała 41 dywizja piechoty gen. W. Piekarskiego, przeprowadzając reorganizację.

25 maja 1940 Schutzstaffel rozstrzelało 12 osób a około 100 wywieziono do Niemiec. W trakcie II wojny światowej wymordowano całkowicie miejscową ludność żydowską. W 1942 roku nad rzeką Wojsławką rozstrzelano 100 Żydów. Na skutek zapruszenia ognia przez ukrywające się żydowskie dzieci płonie zabudowa między Synagogą a Krzyżówkami. Niemcy rozbierają fragment kolejki między Wojsławicami a Uchaniami.

W Wojsławicach powstała siatka AK i BCh. W 1941 roku zorganizowano we wsi komórkę organizacji komunistycznej „Czerwona Partyzantka” (1942 rok, działał oddział pod dowództwem „Jurka”). W okolicy działała również grupa partyzancka dowodzona przez Konstantego Mastalerza ps. Stary (bitwa pod Nowym Folwarkiem – czerwiec 1942, 10 kwietnia 1944 roku zniszczenie niemieckiego urzędu pocztowego, inne akcje: likwidacja posterunków policji, urzędów gminnych i mleczarni kontyngentowych). W 1943 roku, w akcji prowadzonej przez Witolda Fałkowskiego ps. Wik, zniszczono urząd gminny w Wojsławicach, spalono wykazy kontyngentowe i rozbito mleczarnię.

W 1944 roku odbywa się kolejna egzekucja Żydów, którzy zostali schwytani w bunkrze koło Starego Majdanu.

17 kwietnia 1944 roku oddziały Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich i AL, pod dowództwem por. Witolda Fałkowskiego „Wika” i komendanta miejscowego rejonu AK, stoczyły bitwę o Wojsławice. W nierównym boju odpierają znacznie liczebniejsze wojska hitlerowskie i tym samym powstrzymują akcje pacyfikacyjną.


Wojsławice zostały wyzwolone 24 lipca 1944 roku przez oddziały 3 Armii Gwardyjskiej I Frontu Ukraińskiego.